Za nami weekend spędzony jak zawsze rodzinnie. Było milion pomysłów na wyjazdy, ale ostatecznie zostaliśmy w domu. W piątek było równe pół roku po naszym ślubie więc wieczór spędziliśmy u mojej siostry, w sobotę znajomi zaprosili nas na działkę dzięki czemu Lena pospała na świeżym powietrzu, a my spędziliśmy trochę czasu z moją świadkową i jej narzeczonym, którzy w tym tygodniu wylatują do Anglii i nie prędko będzie znów okazja posiedzieć na spokojnie, niedziela u dziadków na wsi ( u rodziców męża ). Lena nacieszyła się obecnością dziadka, który jest strasznie zapracowany, woził ją w wózku po ogrodzie i do niej cały czas mówił, a mała go cały czas słuchała jak zaczarowana ;)
Żałuję, że nie zrobiłam jej wczoraj żadnego zdjęcia, ponieważ wyglądała przesłodko w koszulce polo i pantalonkach ;)
Teraz słonko śpi po długim marudzeniu od rana (obstawiam kolejny skok rozwojowy) i oby spała jak najdłużej bo wyspane dziecko to szczęśliwe dziecko ;)
a tak myszka prezentowała się na ślubie wujka Czarka i cioci Kasi 22.06.2013 roku
niestety było bardzo gorąco co widać po małej (wyjeżdżając z domu kropił deszcz więc nikt nie przewidział takiego upału :()
Pozdrawiamy ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz