piątek, 28 lutego 2014

Kochani z racji mojego nie dopatrzenia osoby nie posiadające konta google+ nie mogły u nas komentować. Od dziś komentować mogą wszyscy po uprzedniej moderacji.
Chcąc nie chcąc wyłączając komentarze z google+ straciliśmy wszystkie poprzednie komentarze. No nic za ślepotę i błędy się płaci.
Za wszystkie problemy przepraszamy i pozdrawiamy.
Co robimy gdy nas tu nie ma? Oczywiście korzystamy z iście wiosennej pogody. Temperatura w okolicach 10 stopni zobowiązuje do codziennych spacerów. Więc w okolicach godziny 13 gdy słoneczko przyjemnie grzeje można nas spotkać w parku. Obowiązkowe przyglądanie się kaczkom ;). Lena oczywiście po drodze z wszystkimi się wita, uśmiecha, zagaduje, a szczególnie inne dzieci ;)








Poza tym wychodzi kolejny ząbek u góry, zaczyna stawiać swoje pierwsze samodzielne kroczki, zaraz potem wpadając w ramiona rodziców i zaczyna poszerzać swój słownik ;) mama, tata, baba i dzidzia to standard ;)

Kto nas obserwuje na fb wie, że jutro jedziemy w Polskę, a dokładniej na:
Obiecujemy zdać obszerną relację ;)

Pozdrawiamy


środa, 26 lutego 2014

Miejsce: Poczta główna
Godzina: okolice 17

Godziny szczytu, poczta pełna ludzi i nagle wchodzi matka z dzieckiem i nastaje konsternacja. Nikt nic nie widzi. Wszyscy udają. No bo przecież jak zamknę oczy lub nie będę patrzeć to problem sam zniknie prawda? Znajome?

Wczoraj tą matką z dzieckiem byłam ja. Poczta pełna ludzi bo to przecież taka pora gdzie wszyscy wracają z pracy. Weszłam i co? I nic. Ludzie odwrócili się plecami żeby przypadkiem nie musieć mnie przepuścić.
Lena zaczyna się niepokojąco wiercić w wózku. Pani otwiera dodatkowe okienko, ale żeby nie było tak pięknie zapraszam Panią stojącą obok mnie. Przewijają się ludzie. Żeby tego było mało przy samym okienku próbuje się przede mnie wepchnąć jakiś mężczyzna. Bo co? Bo ja młoda nie będę się kłócić o swoją kolej? Nic bardziej mylnego.

Na innych pocztach w naszym mieście są naklejki, że kobiety z dziećmi do lat 3 i z widoczną ciążą przyjmowane są poza kolejnością. Dlaczego na tej nie panują takie same zasady? Nie mam pojęcia. Co nie zmienia faktu, że w naszym społeczeństwie panuje znieczulica. Bo przecież matka z dzieckiem ma czas do południa zasuwać na pocztę, a nie zajmować kolejkę ludziom zapracowanym i zajętym.
Więc drogi czytelniku jeśli za tobą stoi matka z dzieckiem i udajesz, że jej nie widzisz, nie licz na to, że to samo dziecko przepuści Cię z kolejce gdy ty będziesz zmęczony i schorowany stał na końcu kolejki. Taka kolej rzeczy. Jaki dajesz przykład takie zbierasz potem żniwo.


Pozdrawiam

poniedziałek, 24 lutego 2014

Kolejny poniedziałek. Chciałoby się rzec, że mnie te niemiłe poniedziałki nie dotyczą, przecież siedzę w domu i ostatnio dni mi się mieszają. Dziś jednak jest wyjątkowo zły poniedziałek. Lena marudna, płacząca z gilem po pas. I gdyby jeszcze była na tyle duża i kumata żeby nosek wydmuchać to spoko by było, ale żadne środki nie pomagają. Kropelki, psikadła itd nie wiele pomagają gdy co chwila przypomina jej się coś co płacz wywołuje i z powrotem smarki lecą. Marudna strasznie, przy nodze ciągle siedzi. Co mi robi różnicę czy to poniedziałek czy niedziela? To, że w niedziele był mąż i trochę pacyfikował jej ciągłe płacze, a dziś jestem sama na placu boju. Nerwy nadszarpnęła już o 8:30, a gdzie tam do 15. Śniadanie nie pasuje już 4 dzień z rzędu, zresztą obiady też odpadają. I ja już nie wiem czy to nadal ten katar czy to już zęby i nie wiem na co pomagać, co stosować. Weź się człowieku domyśl. Dlaczego taki bąbel chociaż nie pokaże gdzie boli, co boli. Ja już nie wymagam żeby mi objawy wyrecytowała, ale niech chociaż wskaże paluszkiem źródło bólu i płaczu to pomogę.
Liczę, że niedługo płaczek spacyfikuje i pójdzie na drzemkę, wtedy moje zszargane nerwy trochę ochłoną i znów będę miała siłę udawać samolot/samochód/huśtawkę/zjeżdżalnię i wszystkie inne sprzęty, które chociaż trochę pomagają pannę rozbawić.
Więc trzymajcie za mnie kciuki żebym dziś pomocy psychiatry nie potrzebowała.
Żeby tego było mało matce się dziś aukcje kończą więc parę rzeczy pasowałoby porobić. Plan był iść z wózeczkiem ładnie na pocztę, a tak uziemione na tyłku, na szybko popołudniu ja lub S będziemy na pocztę zasuwać, bo przecież z usmarkańcem nie wyjdziemy.  A teraz módlmy się żeby katar do weekendu odpuścił i Lena na spotkanie blogowe w płocku zawitała. Trzymać kciuki.

Ja chora? No przecież nie widać.


Pozdrawiamy

piątek, 21 lutego 2014

Temat słodyczy u małego dziecka to temat rzeka wiem, ale nie zamierzam go pominąć tylko dlatego, że ktoś już o tym pewnie pisał.
Wychodzę z założenia, że im później moje dziecko pozna takie cuda jak cukierki, chipsy itd tym dla niej lepiej. Oczywiście nie uważam się za idealną i Lena je biszkopty czy chrupki kukurydziane, ale zdecydowanie wolę żeby jadła w zamian owoce. Sama słodzę bardzo dużo i w jej przypadku chciałabym tego uniknąć bo wiem, że później ciężko z tym skończyć. My już jakiś czas temu porzuciliśmy słodzone napoje (owszem od czasu do czasu przewija się u nas jakaś pepsi przez mieszkanie) na wodę lekko gazowaną. Grzechem w temacie Leny są kaszki, tak wiem, że na drugim miejscu jest cukier, ale nie chcę popadać ze skrajności w skrajność i tyle jej wolno.
Pilnuje tego żeby nie dosładzać jej posiłków, żeby jadła w miarę neutraulne rzeczy i przede wszystkich unikać zapychaczy. Czekoladzie również mówię nie.
W tym temacie również muszę wyrazić swoją frustrację, że jeśli komuś mówię, że Lena nie je tego czy tamtego to nie dlatego, że nie lubi tylko dlatego, że to wbrew moim przekonaniom więc wciskanie mojemu dziecku czegoś wbrew mnie i mówienie mi 'no patrz przecież zjadła, głupoty gadasz' któregoś pięknego dnia doprowadzi mnie do takiego wrzenia, że wygarnę wszystko co myślę. Ja niczego cudzym dzieciom nie wmuszam i liczę na to samo ze strony innych. Ja wiem, że zdaniem wszystkich cioć, babć itd po jednym ciasteczku nic się nie stanie itd, owszem stanie się, mój autorytet zostanie podburzony, a Lena wypróżnić się dwa dni nie może właśnie po takim jednym małym ciasteczku, w którym jest sam cukier.
Zapowiadam, że będę pilnować żeby moje dziecko jak najpóźniej poznało takie zapychacze, fast foody itd, a jeśli już do tego dojdzie, żeby nie były codziennością, a odstępstwem od reguły.

W tym miejscu pozdrawiam wszystkich 'dokarmiaczy'.






Lizak od Ma & Zu ukradziony tacie z kieszeni, konsumowany oczywiście przez papierek ;)

Pozdrawiamy

środa, 19 lutego 2014

Kochani dziś zwracam się do was z bardzo ważną sprawą. Trwa właśnie okres rozliczeń podatkowych więc jeśli drogi czytelniku tego jeszcze nie uczyniłeś to proszę rozważ na kogo przekażesz swój 1% podatku.
Zwracam się do was z prośbą o pomoc dla dziewczynki, którą znam osobiście. Dla jednej z najbardziej niewinnych i słodkich dziewczynek jakie miałam okazje poznać.
Dla Nadii Kurowskiej z Bełchatowa.
Nadia choruje na ataksje postępującą z kardiomiopatią przerostową.
Ataksja to inaczej choroba Friedreicha. Choroba o podłożu genetycznym, dziedziczona w sposób autosomalnie recesywny, która prowadzi do postępującego zwyrodnienia niektórych części układu nerwowego, a także mięśnia sercowego.
Najczęstszy objaw to ataksja chodu; dzieci później uczą się chodzić, później prezentują niezgrabny chód, gorszą sprawność ruchową. Z czasem dochodzi do rozwoju ataksji w kończynach górnych i ataksji tułowia. Mowa staje się zamazana, wybuchowa. Postępujące osłabienie kończyn prowadzi do niedowładu, a następnie plegii (porażenia) kończyn z przykurczami mięśniowymi.
Utrata czucia wibracji pojawia się wcześniej w kończynach dolnych i polega na osłabieniu czucia ułożenia kończyn w przestrzeni (niepewność chodu i ruchu nasila się po zamknięciu oczu). Dodatkowo pojawiają się: utrata możliwości różnicowania dwóch bodźców, częściowa astereognozja, upośledzenie czucia temperatury, bólu i dotyku. Oprócz objawów związanych z uszkodzeniem wymienionych struktur dochodzi niekiedy do zaniku nerwu wzrokowego oraz upośledzenia umysłowego.
 Kardiomiopatia przerostowa inaczej idiopatyczne przerostowe zwężenie podaortalne, kardiomiopatia zaporowa – genetycznie uwarunkowana choroba serca polegająca na występowania samoistnego, zwykle asymetrycznego przerostu lewej komory serca pod postacią uogólnionego lub odcinkowego pogrubienia ściany lewej komory, przy nieposzerzonej jamie lewej komory serca.

Dane Nadii :

Kurowska Nadia Zofia

Dane podopiecznego:

Nr subkonta:
23441
Województwo:
łódzkie
Data urodzenia:
2009-01-19
Schorzenie:
ataksja postępująca z kardiomiopatią przerostową

Wpłaty prosimy kierować na konto:

Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
Bank BPH S.A.
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615
Bank BPH S.A. (darowizny w ramach zbiórki publicznej)
61 1060 0076 0000 3310 0018 2660
Tytułem:
23441 - Kurowska Nadia Zofia - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

Przekaż 1% podatku

W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
23441 Kurowska Nadia Zofia
Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.

Link do fundacji TU.

Z góry dziękujemy za każdą pomoc.

wtorek, 18 lutego 2014

Żeby nie było, że ja tu tak ostatnio tylko smęcę i narzekam to opowiem wam, co ostatnio daje mi kopa do życia, co kocham, co jest dla mnie takie cenne.
Kto znał mnie kilka lat wstecz mocno się zdziwi. Nie jestem już tą samą osoba. Jestem matką i żoną.
Dla mnie teraz najcudowniejsze chwile to te we troje, sami, wygłupiając się z Leną na kanapie przed telewizorem. Nuda? Może dla was, ja tą nudę kocham. Doceniam to, że co dzień budzę się obok mojego męża, że nie musi nigdzie gonić za pieniędzmi, że jest po prostu co dzień na miejscu, z nami. Wiem, że wiele kobiet nie ma tak dobrze.
Codziennie rano czekam na moment wejścia do Leny pokoju, gdy wiem, że stoi już przy barierce łóżeczka, z lekko opadniętą z ramion piżamką i przede wszystkim z tym najszczerszym cudownym uśmiechem i zmarszczonym noskiem 'mamo zgaś to światło'. Cenię sobie nasze codziennie rytuały. One wyznaczają mój rytm, nasz rytm.
Wiecie, że najcudowniejszy uśmiech to ten własnego dziecka? Dla mnie właśnie tak jest, szczególnie gdy cieszy się od tak z niczego, do zabawki, do telewizora, do nas, ze zmarszczonym noskiem i rozdziawioną buzią.
To są najcenniejsze chwile w moim życiu. Takie które chłonę całą sobą i pragnę zatrzymać je na zawsze, by nigdy nie przeminęły. By nigdy do naszego domu nie wdarł się żal i smutek. Byśmy zawsze byli my, razem, nigdy osobno.


Pozdrawiam

poniedziałek, 17 lutego 2014

Każdy może zadać pytanie: 'co daje mi blogowanie?'. Niby nic, a tak wiele. Bloguję od lat choć na blog-spocie krótko, to kilka ładnych lat pisałam na pingerze - gdzie blog był raczej formą pamiętnika. Na pingerze poznałam wiele cudownych osób, dużo z tych znajomości trwa do dziś w realu z czego się niezmiernie cieszę. Tutaj również poznałam już kilka cudownych osób, jak na razie w eterze, ale z paroma osobami niedługo się to zmieni. Takie osoby dla mnie to skarb. Wiem, że mając problem, mogę zawsze napisać i na nie liczyć, że postarają się mi pomóc.
Ten blog to nie tylko miejsce do poznawania osób, to miejsce gdzie piszę wszystko co mi ślina na język przyniesie. To również miejsce, do którego chętnie będę wracać by powspominać jaka Lena była malutka, a może będzie dla mnie również pomocą  przy kolejnym dziecku by przypomnieć sobie co?, kiedy?, gdzie? i jak? Mam nadzieję, że za parę lat Lena nie będzie się na mnie wściekać za tą formę pamiątki, że będzie się cieszyć, że ma wgląd w swoje wczesne dzieciństwo. Ja chętnie bym poczytała o tym co robiłam gdy miałam 5 miesięcy, niestety jestem zdana na pamięć mojej siostry, która pewnie też nie wiele pamięta ;).
Będzie mi również niezmiernie miło jeśli jakiś z moich postów komuś pomógł lub dodał otuchy.
Za każde miłe słowo dziękuje!

Pozdrawiam

niedziela, 16 lutego 2014

Nadszedł moment gdy Lena wyrosła ze swojego pierwszego fotelika. Do tej pory jeździła w foteliku z zestawu tzw. 3 w 1 od wózka firmy Tutek. Nie oszukujmy się - foteliki z takich zestawów to zbite bryły, które jakością nie powalają. Dlatego przy każdym montowaniu na kanapie pilnowałam żeby wszystko było odpowiednio zrobione, żeby zwiększyć Leny bezpieczeństwo w razie wu. Wiele osób twierdzi, że dziecko powinno jeździć w tym pierwszym foteliku póki główka nie wystaje. Owszem prawda, ale warto spojrzeć również na pasy tzn. pasy powinny być 2 cm na ramionkami, a niestety w naszym nosidle były już gdzieś pod Leny plecami. Więc matka zagłębiła się w temacie fotelików samochodowych.
Czytałam i jedyne co wywnioskowałam to, że najlepiej jest kupić rwf (czyli tyłem do kierunku jazdy) na bazie. Problem polega na tym, że u nas baza nie może być zainstalowana ponieważ mój mąż jeździ naszym samochodem do pracy, wożąc ze sobą kolegów więc potrzebuje 5 -ciu wolnych miejsc. Więc skoro baza odpadała to z rwf mieliśmy do wyboru AŻ trzy foteliki w zawrotnej cenie, niedostępne w naszym mieście. Dla mnie ważne było by fotelik był na miejscu byśmy mogli przymierzyć go do naszej kanapy, bo UWAGA nie każdy fotelik pasuje do każdego samochodu!
 Co jeszcze było ważne? Szukaliśmy fotelika, który przede wszystkim posiada testy zderzeniowe. Wiele osób myśli, że przecież te foteliki niczym się nie różnią, a mimo to z jakiegoś powodu niektóre nie przeszły testów, bądź w ogóle nie zostały do nich zgłoszone. Ja mimo wszystko wolę mieć na papierze, że ktoś się pofatygował, żeby ten fotelik sprawdzić czy zapewni mojemu dziecku bezpieczeństwo.
Kolejną poszukiwaną cechą był zakres wagi 9-18 kg. Dlaczego nie 9-36? A dlatego, że Lena należy do drobniutkich dzieci, a foteliki do 36 kg po wyjęciu tej środkowej wkładki są po prostu za duże dla drobnego dziecka. Zresztą fotelik 9-18 kg wystarczy średnio do 4 roku życia. Przecież im starsze dziecko tym coraz mniej przybiera na wadze i około 18 kg waży 4-letni maluch. Fotelik powinien się również rozkładać do pozycji leżącej / pół leżącej, ponieważ Lena jak zapewne wiele innych dzieci zasypia nie długo po odpaleniu silnika samochodu.
Ważnym kryterium była też cena. Liczyło się to żeby nie zwaliła nas z nóg. Dopuszczałam granicę 600 zł. W tym przedziale znalazłam 3 foteliki, w naszym mieście dostępne były dwa - romer i chicco. Wybór ostatecznie padł na chicco, ponieważ w romerze Lena dosłownie się 'utopiła' bo są to dość głębokie foteliki - choć mają śliczne wzory - np, zebrę.

Nasz ostateczny wybór to Chicco Xpace Paprika

zdjęcie pochodzi z ceneo
Fotelik Xpace jest zgodny z normą ECE R44/04, przeznaczony do przewożenia dzieci od 9 do 18 kg wagi (w przybliżeniu od 1 do 4 lat). Maksymalne bezpieczeństwo zapewnia system jednoczesnej regulacji wysokości zagłówka i szelek zabezpieczających, dopasowującCzytaj więcej je do wzrostu dziecka. Ten specjalny system jest bardzo praktyczny dla mamy oraz bezpieczny i komfortowy dla dziecka w całym okresie użytkowania produktu. Podczas bocznego zderzenia zamontowanie szelek i zagłówka na odpowiedniej wysokości zapewni bezpieczeństwo dziecku. 5-cio pozycyjna regulacja oparcia sprawia, że podróżowanie jest bardzo przyjemne i spokojne.
Xpace posiada także udogodnienia dla rodziców: tapicerkę można zdjąć i uprać bez konieczności odpinania szelek bezpieczeństwa; to oszczędza czas i zapobiega ryzyku zamontowania szelek w niewłaściwy sposób.
- See more at: http://www.chiccopolska.pl/ProdottiChicco/SchedaProdotto/tabid/2454/art/07079240710000/Default.aspx#sthash.tXup0kZ1.dpuf
Co mówi nam o nim producent?
Fotelik Xpace jest zgodny z normą ECE R44/04, przeznaczony do przewożenia dzieci od 9 do 18 kg wagi (w przybliżeniu od 1 do 4 lat). Maksymalne bezpieczeństwo zapewnia system jednoczesnej regulacji wysokości zagłówka i szelek zabezpieczających, dopasowując je do wzrostu dziecka. Ten specjalny system jest bardzo praktyczny dla mamy oraz bezpieczny i komfortowy dla dziecka w całym okresie użytkowania produktu. Podczas bocznego zderzenia zamontowanie szelek i zagłówka na odpowiedniej wysokości zapewni bezpieczeństwo dziecka. 5-cio pozycyjna regulacja oparcia sprawia, że podróżowanie jest bardzo przyjemne i spokojne. Xpace posiada także udogodnienia dla rodziców: tapicerką można zdjąć i uprać bez konieczności odpinania szelek bezpieczeństwa; to oszczędza czas i zapobiega ryzyku zamontowania szelek w niewłaściwy sposób.

Jak się u nas sprawuje? Napiszę wam po dłuższym okresie użytkowania.
Cena waha się od 450 zł do nawet 700 zł (istnieje również model na isofixa). Nasz fotelik jest prezentem za co bardzo dziękujemy.


Pozdrawiamy
Fotelik Xpace jest zgodny z normą ECE R44/04, przeznaczony do przewożenia dzieci od 9 do 18 kg wagi (w przybliżeniu od 1 do 4 lat) - See more at: http://www.chiccopolska.pl/ProdottiChicco/SchedaProdotto/tabid/2454/art/07079240710000/Default.aspx#sthash.tXup0kZ1.dpuf
Fotelik Xpace jest zgodny z normą ECE R44/04, przeznaczony do przewożenia dzieci od 9 do 18 kg wagi (w przybliżeniu od 1 do 4 lat) - See more at: http://www.chiccopolska.pl/ProdottiChicco/SchedaProdotto/tabid/2454/art/07079240710000/Default.aspx#sthash.tXup0kZ1.dpuf
Fotelik Xpace jest zgodny z normą ECE R44/04, przeznaczony do przewożenia dzieci od 9 do 18 kg wagi (w przybliżeniu od 1 do 4 lat). Maksymalne bezpieczeństwo zapewnia system jednoczesnej regulacji wysokości zagłówka i szelek zabezpieczających, dopasowującCzytaj więcej je do wzrostu dziecka. Ten specjalny system jest bardzo praktyczny dla mamy oraz bezpieczny i komfortowy dla dziecka w całym okresie użytkowania produktu. Podczas bocznego zderzenia zamontowanie szelek i zagłówka na odpowiedniej wysokości zapewni bezpieczeństwo dziecku. 5-cio pozycyjna regulacja oparcia sprawia, że podróżowanie jest bardzo przyjemne i spokojne.
Xpace posiada także udogodnienia dla rodziców: tapicerkę można zdjąć i uprać bez konieczności odpinania szelek bezpieczeństwa; to oszczędza czas i zapobiega ryzyku zamontowania szelek w niewłaściwy sposób.
- See more at: http://www.chiccopolska.pl/ProdottiChicco/SchedaProdotto/tabid/2454/art/07079240710000/Default.aspx#sthash.tXup0kZ1.dpuf
Fotelik Xpace jest zgodny z normą ECE R44/04, przeznaczony do przewożenia dzieci od 9 do 18 kg wagi (w przybliżeniu od 1 do 4 lat). Maksymalne bezpieczeństwo zapewnia system jednoczesnej regulacji wysokości zagłówka i szelek zabezpieczających, dopasowującCzytaj więcej je do wzrostu dziecka. Ten specjalny system jest bardzo praktyczny dla mamy oraz bezpieczny i komfortowy dla dziecka w całym okresie użytkowania produktu. Podczas bocznego zderzenia zamontowanie szelek i zagłówka na odpowiedniej wysokości zapewni bezpieczeństwo dziecku. 5-cio pozycyjna regulacja oparcia sprawia, że podróżowanie jest bardzo przyjemne i spokojne.
Xpace posiada także udogodnienia dla rodziców: tapicerkę można zdjąć i uprać bez konieczności odpinania szelek bezpieczeństwa; to oszczędza czas i zapobiega ryzyku zamontowania szelek w niewłaściwy sposób.
- See more at: http://www.chiccopolska.pl/ProdottiChicco/SchedaProdotto/tabid/2454/art/07079240710000/Default.aspx#sthash.tXup0kZ1.dpuf

czwartek, 13 lutego 2014

Jestem mamą od ponad 8 miesięcy więc chyba wypowiedzieć się już mogę. W Polsce panuje jakieś wielkie przeświadczenie, że macierzyństwo to sielanka, że nie mamy powodów do narzekań. Musimy się 'uśmiechać' nawet jeśli w danym momencie jesteśmy gryzione przez małego bąbla - 15 raz tego dnia. Nie pomijając zmęczenia - ty zmęczona? przecież siedzisz z dzieckiem w domu. Przecież dzieci zawsze są grzeczne, a my nie możemy mieć gorszego dnia. Często czytam, że z mężem się coś pogorszyło, że nie jest tak jak dawniej. Wszystko na głowie matek, ktore zostają ze wszystkim zupełnie same. Mają być wiecznie uśmiechnięte, umalowane, wystrojone z czystym i zadowolonym malcem u boku, z pysznym parującym obiadem na stole i wypucowanym mieszkaniem.
Dziwicie się, że większość matek albo nie ma ochoty gadać albo są mega sfrustrowane. Gratuluje tym, które co dzień bez żadnego zająknięcia spełniają powyższe kryteria. Nie pominę już samego faktu, że po urodzeniu większość kręci się tylko w okół dzieci. Jeśli wychodzimy z domu to z innymi mamami więc chcąc nie chcąc temat kręci się w okół dzieci. A co z innymi znajomymi? Jeśli się odzywają to raz na rok i pierwsze pytanie pada to jak mały/ mała - znajome?
Ja mam jeszcze tyle dobrze, że chodzę co dwa tygodnie w weekendy do szkoły, ale co by było gdybym tego nie miała? Nie wiem. Pewnie często zdarzałoby mi się wychodzić od płaczącej Leny żeby najpierw siebie uspokoić, dopiero potem uspokoić dziecko.
Ręka w gorę kto się ze mną nie zgadza?


Pozdrawiam

poniedziałek, 10 lutego 2014

Kto ma dziecko ten wie, że często planowanie nie ma po prostu sensu. Do rzeczy. Gdy już miałyśmy ustalony piękny grafik, o której wstajemy, kiedy śniadanko, drzemka, spacer itd. to Lenka nagle postanowiła cały ten nasz ład i porządek zburzyć. Na chwilę obecną panna JESZCZE śpi. Do tej pory 9:30 to była maksymalna pora wstania, ale przecież tak rozłożona na mięciutkim kocu to może pospać jeszcze trochę :D. Śniadanie zjemy nie wiadomo kiedy, na spacer pójdziemy nie wiadomo kiedy, a zawsze to było po drzemce około godziny 12 ale obecnie od 4 dni ta drzemka nie istnieje. Lena dała nam do zrozumienia, że już jest za duża na takie spanie i bum śpi maksymalnie dwa razy dziennie z wielkimi bólami. Usypianie wieczorne wcale nie należy do najłatwiejszych, wczoraj skapitulowała po półtorej godziny cudowania więc było już grubo po 21. Pewnie wyczuła, że rodzice czekają z włączeniem filmu. Także na chwilę obecną nie mogę zaplanować dosłownie nic, ponieważ nie wiem zupełnie jaki teraz panuje u nas 'schemat' więc wszystko układamy od nowa. A ile śpią / spały wasze 8 - miesięczne maluchy?







Zdjęcia ku pamięci bo uwielbiam tą sukienką! Mamy jeszcze podobna z reserved ale ona ma rzemyki u góry, które Lena gryzie, za to ta jej nie przeszkadza i bez problemu w niej raczkuje, a to że w dodatku jest piękna to już swoją drogą ;)

Pozdrawiamy

piątek, 7 lutego 2014

Tak na dzień dobry porcja zdjęć z ostatniego spaceru ;) mam nadzieję, że Asia nie ma nic przeciwko publikacji ;). Kto obserwuje mnie prywatnie na fb to widział, kto nie ten ma okazje zobaczyć tutaj ;)






Zdjęcia jak dla mnie są piękne i mam wielką nadzieję, że jeszcze nie raz uda nam się wyjść wspólnie na spacer!

Uprzedzam pytania w temacie Lenki kaptura, to część kombinezonu z cubusa, meszek jest odpinany, ale nam się podoba.

Pozdrawiamy

czwartek, 6 lutego 2014

Kochani ostatnio zawitała do nas iście wiosenna pogoda więc korzystamy z niej jak tylko się da. Dziś jest szaro i ponuro więc nie koniecznie wyjdziemy. Czekamy na powrót słoneczka. W poniedziałek spacerowaliśmy z Leny nieco młodszą kuzynką - Oliwką ;), wtorek to dłuuugi spacer z miesiąc starszym Antosiem i półtora miesięczną Hanią, zaś wczoraj z naszym stałym partnerem spacerów Antosiem ;). Tak więc nie spacerujemy same, wciąż mamy doborowe towarzystwo i piękne słońce. Wciąż nie powala ilość wózków mijanych w parkach choć wiem, że tych maluszków w mieście jest wiele więcej. Ludzie pakujcie dzieci w wózki i na dwór, nie czekajcie na lato!
Nie ukrywam, że trzy wózki obok siebie wzbudzają duże zainteresowanie i uśmiechy ;) tak ludzie, dzieci wciąż się rodzą! :D





Tak z prywaty to ci, którzy obserwują nasz instagram, na który zapraszam TU wiedzą, że zdjęcia wywołane z aplikacji Pstrykamy, którą bardzo polecamy(!) zawisły już na naszej ścianie, w końcu trochę ożywił się ten pokój. Teraz szukam tylko naklejki na czerwoną ścianę bo w niej niestety nie możemy wiercić, oraz na fragment ściany w Leny pokoju, która została porysowana przez wkładanie nosidła między sofę, a łóżeczko. Co powiecie na żyrafę?

Jeszcze jedno pytanie do mam biegających maluszków. Jakie firmy obuwnicze polecacie? Prócz bartka itd. Zależy nam na butach bez bajkowych wzorów. Za linki do firm będziemy wdzięczni.

Pozdrawiamy!

poniedziałek, 3 lutego 2014

Dziś tak na szybko post podsumowujący nasze 8 miesięcy, a właściwie to Lenki ;)
Wagi sprecyzowanej nie podam - pewnie koło 8.5 kg wzrost około 80 cm ( ubranka 74 są w sam raz, jedynie spodenki są za luźne w brzuszku ).
Nadal jest bardzo żywym dzieckiem, wszędzie jej pełno. Raczkuje i próbuje chodzić, próbuje puścić się mebli.
Robi papa, bravo, nunu i nie. Potrafi już wyrazić nie zadowolenie i pokazuje, że chce żeby ją wziąć na rączki. Je bardzo dużo. Ładnie sama pije z butelki z łapkami za to kubka niekapka jeszcze nie zakumała (gryzie ustnik).
Ma około 3 drzemki w trakcie dnia, minimum dwie.
Jest bardzo towarzyska i z dnia na dzień coraz słodsza ;)








W tym miejscu chcę bardzo podziękować burakowi, który na dzisiejszym spacerze wykąpał nas w zawartości kałuży. Czy tak ciężko jest ominąć kałużę? Jak można być takim chamem żeby ochlapać dziecko w wózku?! Ten świat schodzi na psy

Pozdrawiam
 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff