poniedziałek, 31 marca 2014

Post z tą kataną miał powstać już jakiś czas temu. Niestety albo nie było okazji jej założyć, albo Lena nie pozwalała zrobić sobie zdjęć nadających się do publikacji.
Niestety póki Lena nie zacznie chodzić i póki nie zaczniemy sezonu na przesiadywanie na kocu musicie znosić nasze 'kanapowe' fotki. Wiem, że jakościowo nie powalają, ale robię co mogę.

Chwilę po zrobieniu tych zdjęć poszłyśmy na spacer i muszę przyznać, że Lena wzbudzała nie małe zainteresowanie.
Macie również okazję zobaczyć drugą odsłonę spodenek od Bubi Booo.
Nie jestem fanką bajkowych wzorach na ubrankach, ale te bluzę uwielbiam nie zależnie od tego, że jest na niej smerfetka. Niestety niebawem dobre czasy bluzy się skończą, ponieważ robi się przy mała. Katanę zobaczycie na pewno jeszcze nie raz. Myślę o połączeniu jej z białą delikatną koszulą. Miałam wątpliwości co do chustki i byłam pewna, że szybko zostanie ściągnięta, a jednak Lenie pasowała i wróciła w niej do domu bez najmniejszych problemów ;)





kurtka/katana - Early days 
bluza - h&m
spodnie - Bubi Boo
buciki - Marc&Spencer
chustka - no name 

Pozdrawiamy

piątek, 28 marca 2014

Z racji, że Lena od małego jest na butelce mieliśmy okazję przetestować kilka produktów z tej kategorii. Od samego początku padło na aventa, ponieważ jeszcze w czasie ciąży odkupiłam od innej blogerki nowy laktator tej firmy z gadżetami typu butelki, sylikonowe nakładki na piersi czy pojemniki na pokarm. Skoro już miałam w domu butelki tej firmy nie widziałam powodu żeby kupować inne.
Na chwilę obecną w domu mamy chyba 8 butelek tej firmy 5 małych 125 ml i 3 duże 260 ml. Posiadamy 4 smoczki o przepływie 2 i 3 smoczki tzw trój przepływowe, które zależnie od przekręcenia butelki zmieniają strumień przepływu od 1 do 3, niestety kompletnie nie zdały u nas egzaminu z powodu tego, że Lena często kręci butelką. Posiadamy również dyski uszczelniające z tej firmy. W użyciu były również smoczki ze strumieniem 1, ale około 2 miesiąca życia musieliśmy wymienić na większe. Po co nam tego aż tyle? Z czystej wygody. Butelki zawsze mają wodę, ustawione na półeczce czekają tylko na wymianę w podgrzewaczu ;) Ogólnie do Aventa nie mam żadnych zastrzeżeń, mają duży wybór produktów jak smoczki uspokajające czy uchwyty do butelek, które również mamy, jedynie cena jest odrobinę wysoka.

Pierwsza butelka od lewej to butelka firmy Suavinex. Przyznaję się, że buteleczki nie użytkowaliśmy, bo po prostu mi jej szkoda. Wygraliśmy ją u Mamy Kubusia ufundowana przez Mądra Mama. Buteleczka zapewne poczeka na drugiego maluszka i wtedy bliżej zainteresuję się tą firmą, ponieważ ma niebanalne piękne wzory buteleczek.

Ostatnią butelką, która znalazła się u nas w domu to widoczna na zdjęciu Tomme Tippe, która niestety nie przypadła nam do gustu. Może i dziecku wygodnie ją trzymać, ale niestety nie mieści się do naszego podgrzewacza ze względu na swój nietypowy kształt oraz nie da się jej porządnie umyć, a na tym mi zależy.

W temacie kubków było u nas ciężko ponieważ Lena miała problem z załapaniem jak się pije z niekapka. Pierwszy po prawo to firma Disney, który niestety nie dał rady z dwóch powodów - brak uchwytów oraz twardy ustnik.
Drugi kubeczek to firma lovi (na zdjęciu mały pomarańczowy) dopiero od kilku dni spełnia u nas swoją funkcję, ponieważ wcześniej Lenie ciężko było załapać picie z niego. Piję się dość ciężko ale ma miękki ustnik, uchwyty i daje radę na 100%. Przede wszystkim nic się z niego nie leje!

Na swoje dobre czasu czeka lovi 360 kupiony w zestawie z nie kapkiem lovi. Czemu czeka? Choć Lena potrafi z niego pić to nie jest niestety nie kapkiem, więc musi poczekać aż Lena zrozumie, że kubkiem się nie rzuca.

Jakich firm wy używacie? Wasze dzieci korzystają z nie kapków czy może z kubków ze słomką?

Pozdrawiamy

czwartek, 27 marca 2014

Zostałam nominowana przez http://zapisanechwile.blogspot.com, zajrzyjcie do niej bo naprawdę warto! ;)





„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Moje odpowiedzi:


  1. Gdzie spędziłabyś wakacje marzeń?
    Bora bora :D
  2. Ulubiony smak z dzieciństwa?
    Truskawki z cukrem
  3. Sposób na przetrwanie gorszego dnia?
    Dobra książka, gorąca kawa, czekolada, długi spacer i uśmiech Lenki
  4. Twoje miejsce na ziemi?
    Wszędzie tam gdzie moi bliscy
  5. Dlaczego zaczęłaś blogować?
    Głównie na pamiątkę
  6. Morze czy góry?
    Góry!
  7. Ulubiona potrawa?
    Fasolka po bretońsku
  8. Ulubiony zespół/muzyk?
    Linkin park
  9. Bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
    Bez rodziny
  10. Zostało Ci jedno życzenie do złotej rybki... jakie?
    Brak problemów
  11. Dobra książka, którą ostatnio przeczytałaś?
    Cała seria podróżnicza Beaty Pawlikowskiej
Moje pytania:
1. Twoje hobby?
2. Miejsce, które chciałabyś odwiedzić?
3.  Ulubiona książka?
4. Jakiego rodzaju muzyki słuchasz?
5. Skąd pomysł na bloga?
6. Miejsce do którego lubisz wracać?
7. Ulubiony film?
8. Ulubiona pora roku?
9. Na sportowo czy elegancko?
10. Leniwie czy aktywnie?
11. Słodko czy ostro?

Nominuję
1. Agnieszkę z http://matusijegodni.blogspot.com/
2. Anię z http://anielove1305.blogspot.com/
3. Agnieszkę z http://aleksander-odkrywa.blogspot.com/
4. Martę z http://maizumiszmasznasz.blogspot.com/
5. Kasię z http://emiliowy-swiat.blogspot.com/
6. Alinę z http://alinadobrawa.blogspot.com/
7. Anetę z http://minimanlife.blogspot.com/
8. Bożenę z http://mama-trojki.blogspot.com/
9. Darię z http://mamalolipoli.blogspot.com/
10. Wiolę z http://www.mama-bloguje.com/
11. Martę z http://mamuskamartuska.blogspot.com/

Serdecznie was do nich zapraszam ;)
Pozdrawiam

środa, 26 marca 2014

Po prawie 10 miesiącach użytkowania w końcu zbieram się do napisania paru słów na temat naszego wózka.
Już na początku ciąży sporo o wózkach czytałam.. Niestety w naszym mieście ogromnego wyboru nie ma, a mi zależało na tym by móc pojeździć wózkiem po sklepie musieliśmy wybierać z tego co było tutaj dostępne. Dodatkiem było to, że akurat trafiliśmy na dni Tutka więc udało nam się go kupić po niższej cenie.
Co pisze o nim producent?
Funkcje wózka
- nowoczesny, aluminiowy wózek uniwersalny
(głęboko-spacerowy)
- bardzo lekka konstrukcja (chronione wzorem RCD)
- praktyczny, zamykany koszyk o pojemności
max 5 kg
- zwrotny stelaż na czterech pompowanych kołach
- przednie koła obrotowe o 360º
z możliwością blokady
- bezpieczny hamulec blokujący jednocześnie
obydwa tylne koła
- regulacja amortyzatorów
- regulowana rączka obszyta ECO - skórą
- gondola posiada funkcję kołyski
- regulowana budka w gondoli i spacerówce
- możliwość przenoszenia gondoli za wygodny uchwyt
- gondola wewnątrz posiada oparcie
z możliwością zmiany jego nachylenia
- przestrzenna wentylacja budki (gondola)
Spacerówka
- montowane tyłem, lub przodem do kierunku jazdy
siedzisko spacerowe
- w spacerówce regulowane oparcie i podnóżek, odpinana, lub odchylana barierka
- pięciopunktowe pasy bezpieczeństwa
w siedzisku spacerowym z miękkimi ochraniaczami
- pokrowiec na nóżki w komplecie
Wyposażenie
- torba (kuferek),
- uniwersalna folia i moskitiera
- możliwość mocowania fotelika
samochodowego firmy Tutek, Maxi Cosi, Cybex, Recaro
Fotelik samochodowy
- zapewnia bezpieczne przewożenie niemowlat w samochodzie
- możliwośc zamówienia fotelika w kolorze wózka
- adaptery do montażu fotelika na stelaz wózka w komplecie.
Parametry
Wymiary po złożeniu - 98x63x43
Waga - 13 kg



Z gondoli korzystaliśmy krótko, choć robiła również za łóżeczko z salonie. Niestety Lena bardzo szybko się na gondolę obraziła, ponieważ chciała wszystko widzieć. Więc na jakiś czas przerzuciliśmy się na spacery z nosidłem na stelażu, a gdy przyszedł śpiworek przenieśliśmy się do spacerówki.
Jaki są plusy z mojego punktu widzenia?
*dwa kierunki jazdy - nie wyobrażałam sobie żeby maleńka Lena jechała tyłem do mnie, dopiero niedawno zmieniłyśmy kierunek,
* możliwość zamontowania fotelika na stelażu, o ile łatwiejsze stały się zakupy w innych miastach bez ciągania ze sobą całego wózka,
*gondola była duża więc nawet dziecko zimą w kombinezonie zmieściło by się tam bez najmniejszego problemu, posiada również możliwość podniesienia do pół siadu,
* buda spacerówki chroniąca przed wiatrem, wystarczy odsunąć jeden suwak, a da się zamknąć całą budkę tak by dziecko było szczelnie osłonięte od wiatru, z czego dość często korzystałyśmy,
* 'okienko' z budce osłonięte folią i siatką przeciwsłoneczną - gdy Lena jedzie tyłem do mnie bez problemu ją widzę,
* pompowane skrętne (z możliwością blokady) koła na amortyzatorach - daje radę nawet po piachu ;)
* duży kosz pod wózkiem wytrzymujący wagę nawet do 5 kg - wytrzymał zakupy plus zgrzewkę wody ;)
* osłonki do wszystkich części wózka, choć z tej do spacerówki nie korzystałyśmy jeszcze,
* folia, moskitiera i torba w zestawie, torba montowana jest do systemu na wózku więc nie odpina się na dziurach, niestety nie powaliła jakością, nie wytrzymała ciężaru butelki, pampersów i paru drobiazgów, musiałam wzmocnić szwy
* obszerne siedzisko spacerówki rozkładające się nawet do leżenia - przerażają mnie kubełkowe spacerówki, zależało mi aby Lenie było w 100% wygodnie i chyba jest ;)
* różne  skrytki i kieszonki


* łatwość składania
* jest dość lekki, bez większych problemów znoszę Lenę w wózku po schodach.
Mogłabym jeszcze trochę pewnie wymieniać.
Co bym zmieniła gdybym mogła?
Kupiłabym fotelik samochodowy renomowanej firmy, a nie ten od zestawu. Chociażby maxi cosi, który bez problemu można za pomocą dodatkowych adapterów zamontować na tym wózku. Nigdy więcej nie zdecyduję się na fotelik bez żadnych atestów, po prostu za dużo już na ten temat wiem.










Ogólnie z wózka jestem bardzo zadowolona i polecam ;)

poniedziałek, 24 marca 2014

W końcu wyszło słońce. Wróciła wiosna, więc sporą część dnia znów możemy spędzać na dworze. Teraz dla nas ten czas to już nie jest tylko siedzenie w wózku, ale również korzystanie z placu zabaw, a dokładniej z huśtawek.
Temat Leny spodenek, które przyjechały do nas od Bubibooo próbowałam 'ugryźć' przez jakiś czas. Sama uparłam się na tą pepitkę, a później przyszło mi kombinowanie z czym je zestawić. Owszem mogłam pójść na łatwiznę i przewrócić spodenki na drugą stronę, ponieważ są dwustronne i w środku jest szara dresówka zamiast pepitki. Mimo wszystko chciałam te spodenki za wszelką cenę wyeksponować, więc nie mogły się zgubić wśród miliona wzorów czy kolorów.










Bluza - H&M
Bluzeczka - kot- Carter's
Spodnie - Bubiboo
Buty - F&F


Zdaje sobie sprawę z tego, że dla wielu Lena wyglądała w tym stroju jak chłopiec i szczerzę nie przejmuję się tym. Gdybym miała możliwość to zmieniłabym buty na szare, ale obecnie nie miałyśmy zbyt wielkiego wyboru. Tak samo z panującą czernią, tyle zwolenników co przeciwników.
My osobiście w spodenkach się zakochałyśmy i na pewno Lena będzie w nich biegać do jesieni. Wiecie co odróżnia te ciuchy od zwykłych sieciówek? Przede wszystkim jakość i dobór materiałów. Sama Lenie zazdroszczę, że ma takie cuda w swojej szafie.
Jak wam się podoba Lena w takim wydaniu?

Pozdrawiamy

piątek, 21 marca 2014

Cały czas u nas przewija się temat obuwia, skarpet, kapci po domu itd. Nawet na spotkaniu w płocku poruszyłam ten temat z panią doktor, która uznała, że owszem chodzenie boso super, jednak lepiej po miękkim podłożu (dywany, piasek, itp), zaś w domu powinna chodzić w obuwiu do tego odpowiednim.
Ja mimo wszystko jestem zwolenniczką chodzenia boso, szczególnie w domu. Nie mamy mięciutkich dywanów, ale jakoś płaskostopia się nie boję. Jest wiele za i przeciw każdej metodzie. Ja sama jako dziecko biegałam na boso gdzie się da i nie raz kończyło się to skaleczeniami czy ranami. Tego samego chce dla mojego dziecka, może nie będę aż tak wyluzowana i pewnie będę wszystko sprawdzać czy gdzieś nie czyha szkło lub gwóźdź, ale na pewno nie będę jej ograniczała do ciągłego poznawania świata przez buty.
Gdzieś ostatnio przeczytałam, że dzieci chodzące boso są zahartowane i pewniejsza siebie. Nie wiem ile w tym prawdy, ale na buty w naszym domu jeszcze przyjdzie czas. A o poszukiwaniach idealnych pierwszych bucików już niebawem napiszemy. Jakie jest wasze zdanie na temat chodzenia na bosaka?





Pozdrawiamy

środa, 19 marca 2014

W oczach wielu osób jestem jak kamień, przecież nic nie może mnie złamać, 'kto jak nie ty?'. Owszem mało kto widział u mnie słabość, bo po co mam pokazywać czułe punkty mojej psychiki. Co nie zmienia faktu, że ja również mam prawo do gorszego dnia, prawo by usiąść, pomyśleć, czy nawet wypłakać się w poduszkę. W wielu przypadkach to co mi się dzieje, czy coś dokonuje jest po prostu olane, bo przecież ja daję radę przejść przez wszystko. Tych słabszych trzeba docenić, że podołali i przypominać im to na każdym kroku. A ja? Skoro z 'tym' dałam radę to przecież dam sobie ze wszystkim.
Wiem, że może dla innych jestem dziwna. Że mam zdanie na różne tematy, ale to kwestia tego, że po prostu jestem strasznie ciekawska, lubię dużo wiedzieć, lubię mieć pojęcie tego co się w danej chwili dzieje w okół mnie. Również sytuacje w życiu zmusiły mnie by mieć wiedzę na wiele tematów. To nie było zależne ode mnie. Nie czuję się przez to ani lepsza, ani gorsza po prostu już tak mam.
Mimo wszystko dopada mnie obecnie handra, mogłabym się zasłonić przesileniem wiosennym, ale ja wiem, że to nie to. Zbliża się ciężki dla mnie czas, wracają wspomnienia. To czas w moim życiu gdy często przysiadam na chwilę i się zastanawiam 'co by było gdyby?'. Wiem, że takie myślenie o przeszłości nic nie zmieni, ale może zmieni przyszłość. Może ukierunkuje mnie inaczej. Może zwolnię odrobinę, lub przyspieszę bieg wydarzeń.
Nie wiem co przyniesie ten rok. Jednak nie lubię siedzieć w miejscu, lubię działać, a obecnie chyba stoję w martwym dla mnie punkcie i nie wiem, w którą stronę pójść. Odskocznią jest dla mnie blog. Mam motywację by działać, by pisać, by to wszystko było jakieś przemyślane i z sensem. Może nie mam jakiegoś wielkiego grona czytelników, ale dziękuje, że jesteście mimo wszystko. Nie piszę do ściany - piszę dla was i do was. Może kogoś poruszę moimi wypocinami, może ktoś się zatrzyma i zastanowi, może ktoś się czegoś od nas nauczy , coś stąd wyniesie. Cenię sobie wasze opinie. Czytam każdą z osobna i za każde słowo nawet to nie koniecznie przychylne dziękuje.
Może nie jestem jakoś zagorzałą katoliczką, ale jest czas postu, czas modlitwy i czas zastanowienia się nad własnym życiem. Ja to robię z innych powodów. W kwietniu mija 3 rocznica śmierci mojej mamy. To taki przystanek dla mnie by pomyśleć jak wiele się dla mnie w życiu zmieniło. Czasem pomyśleć co by było gdyby ona nadal żyła. Nie chce roztrząsać, bo na pewno nie byłabym teraz mężatką i nie miałabym Lenki. Te trzy lata mnie ukształtowały, zmieniły, ale czy zrobiły ze mnie jeszcze większą skałę? W pewnym sensie chyba tak. Dziękuje tym najbliższym, że dałam radę przetrwać, że jestem tu gdzie jestem, że robię to co robię. Bez was nie dałabym rady.

Żałuję tylko jednego, że mama nie doczekała się wnuczki, a Lenka nie poznała babci.

wtorek, 18 marca 2014

Jak już pisałam na naszym fp zostałam ambasadorką Bephantenu na streetcomie. Kilkoro z was zdecydowało się testować produkty. Paczki rozesłane, opinie powoli do mnie spływają, a jakie jest nasze zdanie?
Bephanten stosujemy od samego początku i nie zmienimy go na nic innego. Polecany przez położne w naszej szkole rodzenia <klik>, głównie dlatego padł na niego wybór. Na co nam pomaga? Głównym zastosowaniem są odparzenia pieluszkowe - bardzo rzadko nam się zdarzają, ale idealnie działa na podrażnioną pupę. Stosowałam go również w pierwszych dniach na podrażnione sutki, ulgę przynosił ogromną, choć niestety nasza przygoda z naturalnym karmieniem skończyła się w pierwszych dniach, co nie ujmuje jego skuteczności. Stosujemy go również na wszelkie przesuszenia, podrażnienia, pomógł mi nawet na przesuszoną i podrażnioną skórę pod nosem podczas kataru. Także zastosowań ma naprawdę wiele. Nasz numer 1.


Pozdrawiamy

niedziela, 16 marca 2014

Pewnie jak każda mama oszalałam na punkcie swojej córki, a idąc tym tropem także na punkcie jej wyglądu. Nigdy nie byłam wielką fanką różu i pewnie nigdy nią nie zostanę, ale niestety mając córkę ten róż w pewnym stopniu jest nieunikniony. Na szczęście nie widać go w pokoju Lenki, ale garderobę opanował w pewnym stopniu.
Jako dziecko sama byłam chłopczycą i rajstopy wręcz mnie parzyły w nogi, a każde zdjęcie z dzieciństwa to jakaś masakra. Przy Lenie staram się nie przesadzać w żadną stronę. Ubieram ją przede wszystkim wygodnie, żeby nie miała skrępowanych ruchów i nic jej się nie plątało pod nogami. Oczywiste jest dla mnie to, że nie założę jej czegoś tylko dlatego, że jest ładne, a kompletnie nie funkcjonalne. Przy tak ruchliwym dziecku wygoda jest najważniejsza. Mimo to staram się żeby Leny 'stylizacje' były dziewczęce i ładne. Staram się kupować rzeczy rzucające się w oczy i niepowtarzalne. Jak już kiedyś pisałam spora część rzeczy Leny pochodzi z sh. Nie widzę sensu kupować w sieciówkach rzeczy, które mogę spokojnie znaleźć w sh obok naszego osiedla. Co również pozwala mi na szaleństwo. W sh kupię Lenie znacznie więcej ubrań niż w normalnym sklepie w tej samej cenie. Nie muszę się ograniczać i znajduję rzeczy, które ciężko będzie dopatrzeć u drugiego dziecka.
Mimo wszystko nie ominęło nas szaleństwo panujące już chyba na wszystkich blogach i w naszym domu zamieszkała spódniczka i geterki wzorowane na słynnej już TUTU.
Co wy o nich myślicie?



 Body - Tup tup
Tutu - no name
Rajstopki - Wola



Body - 5.10.15
Geterki z tutu - Carter's
Spineczka - Smyk

Jak wam się podoba Lenka w takim wydaniu?

Pozdrawiamy

czwartek, 13 marca 2014

Wiem, że jest marzec. Wiem, że każdy ma inne zdanie. Jednak gdy codziennie czytam bądź słyszę ile to dzieci obecnie choruje to aż mi się słabo robi. Drodzy rodzice myślicie, że to się dzieje samo z siebie, bez powodu? Więc jeśli nadal tkwicie w tym przekonaniu to informuję was, że sami przykładacie do tego rękę.
Od samego początku wyznaję zasadę, że ubieram Lenę względem siebie, a nawet cieniej, ponieważ ja z grona zmarzluchów jestem, sugeruję się również jej karkiem, jeśli jest ciepły to wiem, że jej również jest ciepło. Nie sugeruję się rączkami, które i u mnie i u niej z reguły są zimne bo to totalnie bez sensu.
Więc gdy jest piękne słońce, delikatny wiaterek i + 15 stopni to dlaczego nadal mamy chodzić okutane w zimowe ubrania? Skoro ja zarzucam na siebie samą bluzę, to dlaczego Lena ma być w kombinezonie?

Kombinezon porzuciłyśmy już jakieś 3 tygodnie temu. Nie widziałam żadnych powodów by ją w nim grzać. Temat czapek to u nas temat rzeka - od urodzenia miała zakładane sporadycznie i tylko przy wielkim wietrze. Teraz jest podobnie.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że spacerując z Leną widuję wciąż dzieci w grubych zimowych ubraniach, wielkich wełnianych czapach i zimowych bucikach. Okryte wełnianymi śpiworami lub obszernymi grubymi kocykami. Z dziećmi na placach zabaw jest podobnie, a przecież taki maluch biega, spoci się, przewieje go i choroba gotowa.

Może uznajecie mnie za wariatkę widząc moje dziecko porozbierane, ale mimo wszystko to moje dziecko przez całe swoje życie, ani razu nie chorowało, więc chyba jakiś sens to ma.
Zaledwie wczoraj oglądała kurki z tarasu z dziadkiem w bodziaku, spodenkach i na bosaka. Oczywiście była trzymana przez dziadka na ręku, ale to nie zmienia faktu, że raczej nie zrobiło jej różnicy czy ma bluzę czy nie.

Lepiej jest dziecku, żeby odrobinę zmarzło niż ma się spocić i zostać przewiane.

Więc drogi rodzicu zamiast 'wieszać psy' na innych rodzicach, zastanów się czy sam nie robisz źle.






Pozdrawiamy



wtorek, 11 marca 2014

Dziś chcę wam przedstawić produkty firmy inFavit, które wróciły z nami z Płocka i bardzo żałuję, że nie wpadły w nasze ręce na początku, gdy Lena była maleńka.
Mowa o witaminie D3 i witaminie C. Dlaczego tak bardzo żałuję, że poznałam produkt dopiero teraz? Każdy kto ma malutkie dziecko wie, że noworodek wymaga suplementacji witaminy D3, jest ona przede wszystkim niezbędna do prawidłowego wzrostu kości, ale zapobiega również wielu poważnym chorobom w przyszłości. A po co nam witamina C? Zaczęliśmy ją podawać gdy w okół nas wszyscy zaczęli chorować, chciałam wspomóc organizm Lenki w walce z drobnoustrojami. Oczywiście skonsultowałam to z pediatrą.
Co w takim razie różni produkt firmy inFavit od innych dostępnych na rynku?
Do tej pory stosowaliśmy witaminę D w tzw. kapsułkach twist off, które jak dla mnie są strasznie nie wygodne, większa część zawartości kapsułki lądowała po prostu na moich palcach, a nie w butelce z mlekiem. Infavit ma wygodną w użyciu pompkę, która pozwala na szybkie wciśnięcie odpowiedniej ilości witaminy tam gdzie chcemy.
Wygląda to tak:
www.infavit.pl

W temacie witaminy C było podobnie, stosowaliśmy produkt, który dozowało się po prostu jako kropelki, które leciały z różną częstotliwością. Przy krzyczącej, głodnej Lenie liczenie kropelek nie było super pomysłem, dlatego super trafia do mnie to, że infavit do witaminy C dodał miarkę w formie strzykawki, którą bez problemu można podać dziecku witaminę do buzi. W przypadku Leny nie mamy z tym nawet najmniejszego problemu.
www.infavit.pl

W sprzedaży jest również witamina D3+K (dla dzieci karmionych piersią) z pompką, oraz witaminy dla kobiet w ciąży.
Moim zdaniem jeśli można zwiększyć swoją wygodę, to dlaczego z tego nie skorzystać? Ja na pewno przy kolejnym dziecku nie będę się babrać w witaminach, skoro na już wiem, że na rynku są produkty wygodne w użytkowaniu.

Serdecznie polecamy i pozdrawiamy ;)

piątek, 7 marca 2014

Zbierałam się do napisania tego posta od samego rana, ale wszystko działało przeciwko mnie. W tej chwili Lena zasypia (oby) więc mam chwilę dla siebie i dla was na napisanie tego posta.
W naszej przychodni panuje taki zwyczaj, że po 9 miesiącu, mimo braku szczepienia w tabeli szczepień, trzeba się pokazać z maluchem na standardowy bilans (ważenie, mierzenie i takie tam). My wybrałyśmy się wczoraj więc z takich technicznych to:
Lenka waży - 8.8 kg
Ma 73 cm
Obwód główki i klatki piersiowej po równo 43 cm.
Choć samo mierzenie i ważenie przebiegło bez żadnych przeszkód, tak w gabinecie lekarskim już tak kolorowo nie było. Pominę już fakt, że Lena na pupie sekundy nie usiedzi ( szczególnie w nowym miejscu ) to zniesmaczyło mnie zachowanie samej pani doktor. Nazwiskami tutaj sypać nie będę, bo nie o to mi chodzi.

Samo badanie Leny przebiegło bardzo pobieżnie i widać było po pani doktor wielkie nerwy za to, że Lena nie chce współpracować. Jeszcze żeby tego było mało poprosiłam panią doktor o konsultacje. Dziewczyny ze spotkania w Płocku wiedzą, że obecna tam pani mgr. Małgorzata Marcinkowska stwierdziła u Leny niesymetryczność nóżek. Chciałam to skonsultować z naszą pediatrą, w końcu ona powinna mieć na ten temat jakąś wiedzę, a dostałam dosłownie ochrzan. Szanowna pani nóżek Leny nawet nie dotknęła, a na moje pytanie odpowiedziała, że u dzieci niechodzących to NORMALNE! i nie ma powodów żeby w ogóle ortopedzie tym głowę zawracać. Powiedziałam, że tak niezupełnie Lena jest niechodząca, ponieważ sprawnie porusza się przy meblach i robi po dwa samodzielne kroczki, wtedy usłyszałam, że to nie realne, że takie przypadki to anomalia i że chodzić dziecko zaczyna w 12-13 miesiącu życia. Gorszej bzdury nie słyszałam. Zostałam również zapytana dlaczego przez całe 9 miesięcy nie byłyśmy nigdy na wizycie lekarskiej innej niż bilans w przypadku szczepienia. No dziwne, że dziecko nie choruje nie? Jak można w ogóle tak głupie pytania zadawać? Czy dla pani doktor byłoby lepiej gdybyśmy grzały miejsca w poczekalni na stronie chorej? Ja podziękuje.
Zniesmaczona całą wizytą, tuż po wyjściu z gabinetu udałam się piętro wyżej i zapisałam Lenę na wizytę do ortopedy. Mimo wszystko zdam się na specjalistę w tej dziedzinie.

Zaczynam wręcz tracić wiarę w Polską służbę zdrowia.

Tak z ostatniej chwili to odkryłam u Leny kolejnego ząbka. Kolejną górną dwójkę. W ten oto sposób mycha stała się posiadaczką 4 zębów: dwóch dolnych jedynek i dwóch górnych dwójek.
Więc teraz zostawiam was z moim kasownikiem:










Pozdrawiam i przypominam o rozdaniu na naszym fp.
Kochani na naszym fp na Facebooku ruszyło dziś rozdanie, na które serdecznie was zapraszamy.
Co należy zrobić?


1. Polubić sponsora Mamine.pl
2. Polubić NAS jeśli nadal tego nie zrobiliście.
3. Udostępnić publicznie grafikę tu: https://www.facebook.com/lenka2013/photos/a.490891204359598.1073741828.487122648069787/537254343056617/?type=1&theater
4. Napisać w komentarzu pod grafiką 'Biorę udział'.

Zwycięzcy zostaną wyłonieni w losowaniu.

*Biorąc udział w konkursie, wyrażacie zgodę na przetwarzanie danych osobowych przez blog Świat Leny oraz stronę Mamine.pl tylko w celu rozstrzygnięcia konkursu
** Promocja nie jest w żaden sposób sponsorowana, popierana ani przeprowadzana przez serwis Facebook ani z nim związana.



Zapraszamy

środa, 5 marca 2014

Postu miało nie być, ale matka się zmobilizowała i zrobiła parę fotek.
Mam na sprzedaż kilka ubranek założonych zaledwie kilka razy pasujące na dziecko w przedziale wiekowym 6-9 miesięcy.
Zainteresowanych proszę o kontakt.
Spodnie h&m rozm. 68


Bluzeczka next 6-9 mscy

Koszula cocodrillo rozm. 68


Bluzeczka Early days rozm. 6-9 mscy

Geterki h&m rozm. 68


Spodnie h&m rozm. 68 (założone dwa razy)


Sukienka no name rozm. 74 ale pasuje już na 68

Pozdrawiam
 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff