Wiem, że jest marzec. Wiem, że każdy ma inne zdanie. Jednak gdy codziennie czytam bądź słyszę ile to dzieci obecnie choruje to aż mi się słabo robi. Drodzy rodzice myślicie, że to się dzieje samo z siebie, bez powodu? Więc jeśli nadal tkwicie w tym przekonaniu to informuję was, że sami przykładacie do tego rękę.
Od samego początku wyznaję zasadę, że ubieram Lenę względem siebie, a nawet cieniej, ponieważ ja z grona zmarzluchów jestem, sugeruję się również jej karkiem, jeśli jest ciepły to wiem, że jej również jest ciepło. Nie sugeruję się rączkami, które i u mnie i u niej z reguły są zimne bo to totalnie bez sensu.
Więc gdy jest piękne słońce, delikatny wiaterek i + 15 stopni to dlaczego nadal mamy chodzić okutane w zimowe ubrania? Skoro ja zarzucam na siebie samą bluzę, to dlaczego Lena ma być w kombinezonie?
Kombinezon porzuciłyśmy już jakieś 3 tygodnie temu. Nie widziałam żadnych powodów by ją w nim grzać. Temat czapek to u nas temat rzeka - od urodzenia miała zakładane sporadycznie i tylko przy wielkim wietrze. Teraz jest podobnie.
Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że spacerując z Leną widuję wciąż dzieci w grubych zimowych ubraniach, wielkich wełnianych czapach i zimowych bucikach. Okryte wełnianymi śpiworami lub obszernymi grubymi kocykami. Z dziećmi na placach zabaw jest podobnie, a przecież taki maluch biega, spoci się, przewieje go i choroba gotowa.
Może uznajecie mnie za wariatkę widząc moje dziecko porozbierane, ale mimo wszystko to moje dziecko przez całe swoje życie, ani razu nie chorowało, więc chyba jakiś sens to ma.
Zaledwie wczoraj oglądała kurki z tarasu z dziadkiem w bodziaku, spodenkach i na bosaka. Oczywiście była trzymana przez dziadka na ręku, ale to nie zmienia faktu, że raczej nie zrobiło jej różnicy czy ma bluzę czy nie.
Lepiej jest dziecku, żeby odrobinę zmarzło niż ma się spocić i zostać przewiane.
Więc drogi rodzicu zamiast 'wieszać psy' na innych rodzicach, zastanów się czy sam nie robisz źle.
Pozdrawiamy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mati wczoraj był tak samo ubrany :D a i tak wrócił do domu zgrzany i żałuję, że nie zdjęłam mu kamizelki. A wzrok ludzi, że mały bez czapki mnie bawi :)
OdpowiedzUsuńWczoraj Lena chodzila w samej bluzie, to sa zdjęcia chyba z poniedziałku gdy wiało :D
UsuńMati dzisiaj w polarze. I jest cieplutki. Jak zasnął to go przykryłam cienkim kocem.
UsuńDzisiaj już więcej dzieci ubranych lżej. Ale i tak widziałam chłopca w dwóch grubych, ocieplonych bluzach i przykrytego spiworkiem. A tata w cienkiej bluzie. A u nas w cieniu 16°.
Kurtki kurtkami, ale po co dziecku spiworek, koc i jeszcze ta obudowa z wózka?
Dobre pytanie. Lena wczoraj zasnęła na spacerze więc spała przed tarasem u teściów, a że śpiworka jeszcze nie zdemontowałam to ją zapięłam, a teściowa mnie próbowała nakłonić żeby ją jeszcze kocem przykryć!
UsuńNo zgodzę się, ale powtórzę po raz kolejny... Łatwiej wprowadzać swoje zasady jak Ci nad głową nie stoją babcia i pradziadek potomka i nie trują dupy o jego ubranie - serio nie chce mi się już z tym walczyć. Chciałabym móc go lżej ubrać, ale wtedy będę miała urwanie głowy - dlatego powoli, powolusieńku odejmuję kolejne warstwy ciuchów. I tak na przykład dzisiaj wcisnęłam go w jesienny kombinezon i cieniutką czapeczkę... Ale i tak u mnie to jak walka z wiatrakami :/ Czekam na przeprowadzkę jak na zbawienie.
OdpowiedzUsuńWiem kochana i to przykre bo tu chodzi o zdrowie twojego dziecka, a nie da się cofnąć czegoś co już zostało wprowadzone i pewnie zmieniając zasady zacznie się chorowanie :(
UsuńNo niestety - muszę być na to przygotowana :( Odpukać - na razie nie choruje. Ale widzisz, wszyscy wiedzą lepiej, a... a mi się już serio nie chce kłócić za każdym razem jak się na spacer wybieramy z małym, bo to nie o to chodzi.
UsuńWiem kochana i Cię rozumiem, ale są ludzie którzy nie są od górnie kontrolowani, a mimo to ubierają dzieci jak na Syberię.
UsuńA to fakt... No niestety tego nie da się tak łatwo zwalczyć.
UsuńPS
Ta weryfikacja obrazkowa u Ciebie od początku była? ^^"
Nie było i już nie ma ;) dzięki za informacje ;)
UsuńCo do kurtek zimowych, kombinezonów przyznaję rację :)
OdpowiedzUsuńJednak czapkę Pola na głowię musi mieć! Jakoś boję się bardzo o uszy, może jestem przewrażliwiona ;)))
A wiesz o tym, że zapalenie ucha nie wywołuje wiatr tylko wirus opryszczki? Spokojnie może to złapać w domku, nie koniecznie na dworze ;)
UsuńJa to złapałam w szpitalu jako noworodek... Podobno totalna masakra była.
UsuńDo tego jest różnica między zimową grubą czapką, a cieńszą wiosenną. I tu jest problem.
UsuńMoj nawet od wiosennej miał nawrót ciemieniuchy...
W szpitalu raczej nikt Cię nie przewiał ;)
UsuńNo więc raczej tak jak napisałaś stawiam na jakiegoś paskudnego wirusa... No i co do przewiewania w szpitalu to ja tam nie wiem, to były dziwne czasy xD
UsuńNa szczęście wszystko idzie w coraz lepszym kierunku!
UsuńKarolinko masz racje , ja niestety nie moge sobie pozwolic na lekkie ubieranie gdyz ostatnio ja cieniutko ubralam i dzis mamy 40 stopni goraczki i zapalenie krtani a pozatym w ciagu roku 2 razy zapalenie pluc. Narazie musze byc ostrozna :-( pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńKochana rozmawiałyśmy na ten temat, że takie rzeczy trzeba wprowadzać od samego początku bo później każda zmiana może wywołać niestety działania niepożądane. Zdrówka dla Lenki
UsuńNa poczatku nawet zima chodzila bez kombinezonu pozniej pluca i juz grubiej ja zaczelam ubierac zobaczymy po wakacjach :-) najpierw musimy nabrac odpornosci :-) taka piekna pogoda ze az mi szkoda w domu siedziec ale jak trzeba to trzeba :-(
UsuńA podajesz jej jakies witaminki?
UsuńTylko d i czasami c w kropelkach . Jak wyzdrowieje to musimy isc na morfologie bo za czesto przeziebionaa pozniej witaminki. Wiesz jak to u nas w przychodni mowia ze witaminek nie trzeba dawac
Usuńja podaje codziennie wit. C pisałam o tym post niżej no i oczywiście odpowiednia dieta - owoce, warzywa itd
Usuńswiete slowa !! Mam takie samo zdanie jak Ty.
OdpowiedzUsuńmamuski teraz jest za pozno zebyscie puszczaly swoje dzieci bez czapek, do tego trzeba dziedzko przyzwyczajac od urodzenia!!
Moja corka urodzila sie w sierpniu czapki brak od urodzenia do piwero na zime jej kupilam ale to taka cienka bawelniana ( taka co niektorzy ubieraja po porodzie).
jak widze matka ubtrana cienko siedzi na laweczce a dziedzko ubrane grubo i w czapce (bo wieje) i biega, to mnie szlak trafia!!
moje dziedzko choruje( kaszel, katar nie pamietam kiedy miala goraczke, chyba ze 37) ale zazwyczaj zarazila sie od innych dzieci, bo nie ograniczam jej kontaktu jesli znajomych dzieci maja kaszel czy katar.
dziekuje za napisanie tego posta moze do niektorych dotrze ze to oni czasami maja wplyw na choroby dzieci.
Lena dziecie czerwcowe, ale robiłam tak samo. Jedynie zimą miała grubszą czapkę, ale wychodziłyśmy nawet przy -10 ;) od dzieci również nic nie złapała, ale wiążę to z tym, że nie jest chowana sterylnie więc bakterie i wirusy jej nie groźne ;) Nie ma za co, staram się po prostu ludziom trochę oczy otworzyć.
UsuńPewnie gdyby dziecko bylo z poczatku roku i urodzilo sie z wrodzonym zapaleniem pluc i ordynatorka powiedzialaby ze dziecko nie przezyje do rana a jakimscudem przezyla to tez byscie ubieraly cieplej. Nie krytykujcie i nie oceniajcie mam ktore byc moze patrzyly jak ich bezbronne dziecko moze umrzec. Ja bylam w takiej sytuacji i nie ryzykowalam wyjscia ze szpitala bez czapki. A wasze dzieci zdrowe moga chodzic ubrane lekko takie moje zdanie :-) dzieki
UsuńAguś wasza sytuacja jest po prostu inna i nie krytykuje Cię, ale są matki, które przegrzewają swoje dzieci z czystej nadopiekuńczości. Tak jak sama pisałam Lenka nie nosiła na początku kombinezonu itd, ciebie sytuacja zmusiła do zmian. Nie bierz mojego postu tak bardzo do siebie. Mówię o skrajnych przypadkach jak wczoraj mijałam matkę z dzieckiem w kombinezonie, zawinięte w gruby kocyk, a mamusia w samej bluzie.
UsuńAgnieszka nie krytukuje Ciebie, rozumiem Cie, jestescie wyjatkiem.
Usuńale wiekszosc dzieci znam od ciazy ich matek i wiem ze nie bylo problemow zdrowotnych.
W niedziele gdy byliśmy na placu zabaw to też się dziwnie na nas ludzie patrzyli, było ok 13-15 stopni Aniela w cienkiej kurtce i opasce na głowie wzrok niektórych matek po prostu nie do opisania. dzieci biegające w zimowych kurtkach w czapkach wełnianych szalikach.
OdpowiedzUsuńA jak widze dziecko w zimowej kurtce przykryte podwójnie grubym kocem to mam ochotę podejść i to dziecko "uwolnić"
Aniela teraz chodzi w bluzce z długim rękawem i cieniutkiej kurtce, czapke nosi cienką, a nosi ją tylko dla tego że zakodowała sobie w głowie przez zimę ze czapka musi być i teraz ciężko ją przekonać. buty zimowe już schowane, teraz adidasy nosimy.
Niestety do babć czasami się nasłucham że ma ręce zimne, że za cienko ubrana, ale nie mam zamiaru ubierać w grubą kurtke tylko dlatego ze jest kalendarzowa zima
Jak widać nadal jesteśmy w mniejszości. Buziaki dla Anieli i nie dajcie się babciom :D
Usuńniestety, babciom się nie dajemy, dzielnie walczymy :)
UsuńZazdroszcze wam dziewczyny :-) przy 2 dziecku jak bedzie dobrze inaczej bede ubierac :-) ja tez juz pod kocem leze z goraczka i kaszlem. Moja Lenka mnie zarazila. Moze odpornosc ma po mnie :-( 3majcie sie dziewczyny i zycze milego dnia. Przepraszam za poprzedni komentarz ale wspomnienia wrocily. Dobrze ze jest tak jak jest :-) buziaki :-*
UsuńNie przepraszaj :* jak wyzdrowiejecie lecimy na spacer. Buziaki ;*
UsuńWiadomo że kazde dziecko jest inne i inaczej reaguje np na zmiane pogody i zmianę ubioru, ale niektóre mamy na prawde przesadzają. Zdrówka dla was dziewczynki i buziaki:)
OdpowiedzUsuńOtóż to :) Ja też obserwuję dzieci w grubych kurtach, czapach i szalikach! To już naprawdę przesada. Dzieci są tak ubierane przy minusowej temperaturze i przy +15 stopniach. I nie ma co się dziwić, że później chorują. Rodzice naprawdę nie zdają sobie sprawy do czego prowadzi przegrzanie.
OdpowiedzUsuńZostaje nam tylko uświadamianie
UsuńNas w szpitalu uświadamiali, że przegrzewając dziecko szkodzisz jego narządom wewnętrznym bo niby nie pracują prawidłowo. Nie wiem czy to nie za dalekie posunięcie ale wiem, że dziecko przegrzewane jest mniej odporne i częściej choruje dlatego u nas nie ma ubierania warstwowego a w domu temp max 23 stopnie
OdpowiedzUsuńJa Lenę przegrzałam raz, co prawda były prawie 40 stopniowe upały, ale od tamtej pory wolę żeby odrobinę zmarzła niż miało by jej być za ciepło.
UsuńBrawo za zdrowej podejście i oby tak dalej!
Mój mąż raz się wściekł, że nam jego matka chce dziecko ugotować. Byliśmy u teściów w mieszkaniu, gorąco jak nie wiem co (kaloryfer to chyba na 5 był) a teściowa (oczywiście po złapaniu rączki Hani) stwierdziła, że bluzę trzeba dziecku założyć bo ma zimne rączki. Piotrek wręcz podniósł głos (bo to już któryś raz go wkurzyła) i od tamtej pory nie przypominam sobie, żeby więcej się wtrącała (przynajmniej w kwestii dogrzewania dziecka). Moja babcia też chętnie by prawnusie ugotowała z tej miłości ale mam na nią sposób i tak robię po swojemu ;)
OdpowiedzUsuńAle nie powiem, święta nie jestem sporadycznie zdarzało mi się dziecko za ciepło ubrać, na szczęście chyba tylko trochę za ciepło bo nic się nie dzieje :) Pozdrawiam ^^
Kochana bo o takie sprawy trzeba walczyć. U was to dopiero początki, ale nie widziałam, żeby mała była jakoś skrajnie opatulana ;) Na basenie też Ci nie zamarzła nie? ;)
Usuńmój Piotruś raczej nie jest przegrzewany - aż wstyd się przyznać, ale w zimę to czasami rajstopek nie miał bo zapomniałam mu założyć...dobrze, że zima była lightowa...co to przegrzewania to masakra jakaś dzieciaki są tak grubo ubrane, że szok....
OdpowiedzUsuńLena ani razu nie miała rajstopek pod spodenkami bo jakoś mi to nie podchodzi, owszem jak na razie nie chodzi sama więc inaczej, zobaczę jak będzie starsza to może założę jak na razie nie wiem. Bynajmniej ubieram ją według siebie.
UsuńPopieram, popieram, popieram :) Jakiś czas temu pisałam podobny pod u siebie.
OdpowiedzUsuńhttp://aakip.blogspot.co.uk/
blog z modą dziecięcą, zapraszam :)
Oczywiście, zgadzam się z Tobą. Mam dylemat jeszcze odnośnie czapki, w sensie nie odważę się całkowicie bez, ale cienką, wiosenną zakładam...
OdpowiedzUsuń