poniedziałek, 26 maja 2014

Duża biała taxi

11 komentarzy:
 

pp35.edupage.org
Jak już wiecie na ostatnim spacerze doszło do małego wypadku, Lenka rozcięła sobie głowę. Nie będę się wdawać w szczegóły. Jednak chciałabym napisać parę słów o tym jak zostaliśmy potraktowani przez służby medyczne.
Nie wiem może okazaliśmy się nadwrażliwymi rodzicami, ale w momencie gdy z niespełna rocznego dziecka leje się krew ciężka do zatamowania, szczególnie gdy źródłem wypływu krwi jest główka i nie jesteśmy w stanie ocenić jak wielka jest rana, pierwszym odruchem dla nas było wezwanie pogotowia. Nie traktuję pogotowia jako samochodu, który mogę sobie wezwać z byle powodu. Jednak w momencie gdy nie jestem w stanie ocenić czy z dzieckiem się coś dzieje bo płacze, gdy krew się leje to dla mnie jest to zagrożenie życia.
Wezwane pogotowie jechało na sygnale ponad 20 minut. Nie chcę myśleć co by było gdyby stało się tam coś poważniejszego. W tym czasie udało nam się zatamować krwawienie, ale nadal nie byliśmy w stanie ocenić jak rozległa jest rana ponieważ dzięki pomocy obsługi hotelu zrobiliśmy prowizoryczny opatrunek.

Po przyjeździe karetki szanowny lekarz nawet Leny nie dotknął, rany nie obejrzał. Gdy postanowiłam, że na szpital jedziemy karetką żeby mała była pod opieką ratowników medycznych, ponieważ zaczęła nam delikatnie odlatywać ( nie jestem w stanie określić czy od wypadku, czy była śpiąca, czy w szoku) zostaliśmy oskarżeni przez lekarza o traktowanie karetki jako dużej, białej taksówki.
Jeśli kiedykolwiek będę w podobnej sytuacji to już będę wiedziała, że na żadną pomoc nie ma co liczyć.
Dodam fakt, że na pogotowiu czekaliśmy jeszcze godzinę żeby łaskawie ktoś się nią zajął. Przed nami wchodzili ludzie z prześwietleniami po prostu z kolejki.
Nie do pomyślenia dla mnie, że z zakrwawionym dzieckiem musieliśmy się upominać o pomoc.
Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiała przez to przechodzić. Ale chce wam zaznaczyć żebyście nigdy nie dawali się spławić. Nie na to idą nasze podatki żeby był problem z podstawową pomocą medyczną i żeby wielką łaskę robił lekarz, że zajmie się dzieckiem.

Ten świat zmierza w złym kierunku.

11 komentarzy:

  1. Widzę, że w kwestii karetek (i personelu w nich) od lat nic się nie zmienia. Wciąż graniczy z cudem spotkanie się ze zrozumieniem i pomocą. Uważam, że mieliście prawo być przestraszeni, myślę, że sama bardzo bym się o dziecko bała w takiej sytuacji. A tekst lekarza jest... Nawet nie wiem jak to określić. Gdybyście zdecydowali się na zawiezienie dziecka samochodem i podczas tej jazdy dziecku coś by się stało to jak "Pan Doktor" myśli, do czyich drzwi zapukał by prokurator? Z oczywistych względów pomijam w tym momencie kwestię emocji itp. Ja rozumiem, że często mają niepotrzebne wezwania ale do cholery nie można tak traktować ludzi. Jakoś zapite żule mogą wozić a dziecka z rozciętą głową nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się bałam, że w trakcie jazdy się coś stanie w końcu na tamtej drodze są nie małe wyboje, wolałam żeby ktoś miał na nią oko. Sytuacja w karetkach się chyba z roku na rok pogarsza. Zresztą gdybyśmy sami tak pojechali to 3 godziny kolejki by nas czekały

      Usuń
    2. Ja nie wiem co się dzieje z tym swiatem, pijoka przywioza to badania robią wszystkie z mozliwych , a dzieci schodzą na kolejny plan, poprostu nóż się w kieszeni otwiera. My z karetki nie korzystalismy, ale raz późnym wieczorem byliśmy na pogotowiu. Aniela miała niecały rok i gorączkę ponad 41 i tez czekalismy do lekarza okolo godz bo wszyscy z kolejki nagle byli umierajacy, a lekarz popatrzył na nas jak na idiotów i powiedział ze dziecku ida zęby i przepisał nurofen który podawalismy juz wczesniej.
      Oni robią laskę ze przypada i cos muszą zrobić jak by za kare pracowali, po prostu szkoda słow.

      Usuń
    3. My na pogotowiu byliśmy już kilka razy i na szczęście do pediatry problemów nie było, ale do chirurga to jest jakiś koszmar, Lena pol buzi we krwi a ludzie z prześwietleniem wchodzą, paranoja

      Usuń
  2. Nie dziwie się twojemu przerażeniu. Lekarze są po to żeby pomagać a nie robić ludzion wyrzuty zwłaszcza że chodzi tutaj o małe dziecko tym bardziej nie rozumiem braku zrozumienia i pomocy. W ogóle ludzie w kolejce też brak zrozumienia. Szok. Zgadzam się z przedmówczyniami, że pijaków chętnie zgarniają z byle pierdołami i na badania albo na psychiatrie lub olu a dziecka z raną głowy nie chcą. To jest polska właśnie. Strach się bać a człowiek podatki na to płaci skandal po prosty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wolę nawet nie myśleć co by było gdyby stało się coś poważniejszego

      Usuń
  3. No ręce opadają jak się czyta o służbie zdrowia. A jakby jakiś "celebryta" zadzwonił do nich z analogiczną sytuacją, to by tam przylecieli na skrzydłach, a potem tego sławnego człowieka zawieźli by migiem do szpitala i na noszach zanieśli do najlepszej sali.

    OdpowiedzUsuń
  4. PO tym co piszesz jestem poprostu przerazona!! Ostatnio tyle sie slucha o tym ze male dzieci umieraja przez nie udzielenie szybkiej fachowej pomocy..a mimo to nadal nikt nie widzi problemu i sytuacja sie nie zmienia. Ale jedno jest pewne patrzac na pl sluzbe zdrowia a na szwedzka zyje juz w przekonaniu ze polska jest odrobine lepsza...tutaj nie dostaniesz fachowej pomocy bo 90% lekarzy czy pielegniarzy jest po 1,5rocznej szkole bez zadnego wiekszego wykwalifikowania...
    Wyglada to mniej wiecej tak ze ciaze prowadzi ci polozna ktora nie przebada cie ginekologicznie ani razu!! o usg to juz wogole nie wspomne...Kiedy widzi ze jest jakis klopot wysyla cie do lekarza a dopiero lekarz decyduje ci idziesz do szpitala czy do domu. Z dziecmi jest to samo...Chodzisz do BVC i tam przyjmuje cie hmm pielegniarka dziecieca..nie wiem jak taka osobe nazwac...ona gdy nie wie co jest grane albo gdy widzi klopot wysyla cie do lekarza a ten decyduje czy ci cos przepisze czy wysle cie spowrotem z dzieckiem do domu...Kiedy moj Filip mial prawie 42st goraczki i od 3dni przelewal mi sie przez rece, wymiotowal i mial biegunke na zmiane. Ciagle spal i budzil sie tylko by skorzystac z toalety fdo ktorej nie zdarzyl nawet dojsc bo wszystko bylo podwojnie okupkane i obrzygane (wybacz za wyrazenie). A jadac z nim na akuta niedosc ze czekalam godz czy dwie zanim mnie wyslali do gabinetu to jeszcze tam czekalam kolejna godz bo pielegniarka miala lunch!! no i wkoncu gdy przyszla stanela w futrynie drzwi kazala kupic proszek by dziecko sie nie odwodnilo i wyslala nas do domu. I jeszcze dostalam ochrzan ze z dzieckiem przyszlam!! nawet go nie dotknela by zmierzyc temperature!! nawet do gabinetu nie weszla!! mielac jedzenie w buzi odeslala nas do domu z wywodami :/ Masakra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że w innych krajach jest jeszcze gorzej i współczuje Ci tej sytuacji mam nadzieję, że wszystko się dobrze skończyło. Dla mnie to, że taki uraz dla niespełna rocznego dziecka może być następstwem wielu problemów było oczywiste jak widać służba zdrowia jest innego zdania.

      Usuń
  5. Twoja reakcja była jak najbardziej na miejscu.Zareagowałabym tak samo.A o służbie zdrowia już nie mam siły pisać,brak słów.Tylko na co idą nasze podatki?kiedy potrzebujemy pomocy,to nie można absolutnie na nią liczyć...

    OdpowiedzUsuń

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff