Problem z wózkiem był duży. Mieliśmy piękną przestronną gondole, w której mała spokojnie zmieściłaby się nawet w kombinezonie zimowym, ale gdzie tam ona nie chciała w niej leżeć. Był moment, że na spacery musiałyśmy wychodzić w foteliku na stelażu, wtedy wszystko widziała i nie krzyczała. Na przesiadkę do spacerówki musieliśmy poczekać na śpiworek, nie chciałam żeby moją kruszynę od razu gdzieś przewiało. Śpiwór dotarł więc tatuś ściągnął część spacerową do naszego wózka i poszli testować. Nie było mnie przy tym bo niestety siedziałam w szkole, ale ponoć się podobało i ponoć nawet padła spać ;) Dziecię na spacerach nie krzyczy więc wszystko w jak najlepszym porządku ;)
Zrobili dla mamy parę zdjęć z tego wydarzenia, które pokazuje wam ;)
Pozdrawiamy ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz