W temacie pielęgnacji skóry noworodka naczytałam się od groma informacji, a to artykuły w gazetach, a to blogi mam, sprawdzałam składy na blogu podwojonej i skonfrontowałam swoją wiedzę ze szkoły rodzenia. Wiedziałam jedno : mówimy 'NIE' oliwce. Może i skóra noworodka się pięknie błyszczy, pachnie, jest nawilżona itd., owszem, ale równie pięknie zapycha naszemu maluchowi pory czego chciałam uniknąć. Za radą ze szkoły rodzenia na początek postawiliśmy na emolienty, a dokładniej na Balneum.
Idąc za ciosem do Balneum dokupiłam z tej samej serii krem nawilżający do ciałka, który się ładnie wchłania i przede wszystkim skórka jest cudownie miękka.
I to w sumie tyle jeśli chodzi o kąpiel.
Pępek oczyszczaliśmy znanym wszystkim octeniseptem.
Teraz z racji, że krem nawilżający już się skończył wykorzystujemy zwykły krem bambino
Do pupy w razie odparzeń (na szczęście nas omijają) mamy bepanthen:
Jedyne co musimy używać codziennie to sól morska do noska, niestety Lena ma problemy z katarkiem od suchego powietrza w tym celu mamy :
Nie popadam w paranoje, nie kupuję wszystkiego co polecają. Na chwilę obecną chce wykończyć wszystko co mam w domu a jest tego sporo i postawić wtedy na jedną konkretną markę. A wy jakich kosmetyków używacie?
A tu nasz pożeracz paluszków :
Pozdrawiamy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz