Bardzo intensywny weekend za nami. W sobotę pojechaliśmy do lasu na spacer. Lena w chustę i idziemy. Niestety nasze dziecko momentalnie zgłodniało i trzeba ją było wyciągać. Zaś wieczór spędziliśmy na koncercie Eweliny Lisowskiej. Niedziela - cały dzień u ciotek w poznaniu ;) wróciliśmy z torbami pełnymi ubranek ;) Niestety taka droga jednego dnia to dla Leny jak na razie za dużo i w drodze powrotnej się darła. Dziś mamy bardzo ciężki dzień. Mała od rana krzyczy uratował nas dopiero 'kokon' zawiazany bardzo prowizorycznie ale dziecko od ponad 2 godzin spi wiec tragedii nie ma. Wpis krótki bo jestem wyczerpana.
Trzymajcie kciuki bo jutro mamy szczepienie.
Nasz przyjaciel kokon ;)
Pozdrawiamy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz