piątek, 18 kwietnia 2014

Kity naszej wyprawki

29 komentarzy:
 
Naszło mnie na napisanie posta co się kompletnie u nas nie sprawdziło z naszej wyprawki dla Leny, mam nadzieję, że tym postem pomogę w jakimś stopniu mamom, które planują zakup wyprawki.


1. Usztywniany rożek

Używaliśmy go aż 3 dni. Lena się w nim dosłownie topiła. Zresztą nawet nie wiem po co dla czerwcowego malucha zakupiliśmy rożek. Jeszcze z poduszeczką. Nie ma w nim nawet jednego zdjęcia. Nie wygodnie nam się w nim ją trzymało. Przy kolejnym dziecku pewnie zainwestuję w otulacz, który bardziej spełni swoją rolę niż popularne rożki.

2. Śpioszki i kaftaniki

Jak dla mnie wielkie Nie szczególnie w połączeniu tych dwóch rzeczy. Jak jeszcze śpiochy same w sobie by przeszły tak kaftaników zupełnie nie rozumiem. Zwijają się, odkrywają plecki, zdecydowanie wolę same body.
Kiedyś owszem były bardzo wygodne, ale teraz gdy w sprzedaży są body, pajace, pół śpiochy, dresiki, geterki i inne ładne i wygodne ubranka nie widzę sensu dalszego użytkowania śpiochów szczególnie w innym przypadku niż do spania. Zaś do spania woleliśmy od początku pajacyki.


3. Kołderka i poduszeczka

Poduszka jest po prostu zbędna, obecnie Lena śpi bez, na płasko. Zaś w temacie kołderki to u nas w zupełności wystarcza kocyk, a kołderka była dla niej po prostu za ciężka przez co nie mogła się obrócić przez sen. Zdecydowanie wygodniejsze są śpiworki.


4. Styropianowe termoopakowanie

Zwyczajnie nie trzymało ciepła. Może trafiliśmy na jakieś wadliwe, ale słyszałam, że wiele z nich nie trzyma odpowiednio ciepła.

Na tą chwilę to tyle. Jak mi się przypomni jakiś kolejny kit to na pewno napiszę ;)
Zaznaczam, że to moja subiektywna opinia, każdy z was może mieć inne zdanie na temat powyższych punktów.

Co u was okazało się kitami?

Pozdrawiamy

29 komentarzy:

  1. a ja uwielbiam rożek z kokosowym wkładem ! Mam 2kę dzieci i praktycznie do roku używaliśmy go non stop :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pamiętam już jaki był nasz, ale akurat u nas się nie sprawdził ;)

      Usuń
  2. Dla mnie kit to elektryczny podgrzewacz do posiłków. Sterylizator również ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiem się nie zgodzić. U nas doradza się rewelacyjnie.

      Usuń
    2. Może dlatego że raczej wolę podgrzewać wstawiając miseczkę z jedzonkiem w drugie większe naczynie wypełnione gorącą wodą ... Jakoś tak mi wygodniej, szybciej, mniej zmywania, mniej zużytego prądu ... a co do sterylizatora- to mój był duży a ja używałam jednej butelki więc wolałam ją wygotować w garnuszku niż używać tego ustrojstwa ;)

      Usuń
    3. U nas podgrzewacz jest włączony 24h / dobe bo stoją w nim butelki, więc włożenie tam słoiczka to dla mnie sekunda, obecnie już nie podgrzewamy praktycznie w nim jedzenia, ponieważ Lena zaczyna jeść normalnie obiady z nami. Co do sterylizatora to znowu mój przeznaczony jest na jedną butelką, a butelek 8 więc również wygotowuję w garnuszku ;)

      Usuń
  3. A ja nie zgodzę się z usztywnianym rożkiem :) Dwie córy nosiłam w nim i sprawdził się genialnie. Z wielkim strachem dawałam dwutygodniowe dziecko komuś do rąk, a ten rożek pozwolił mi odetchnąć z ulgą. Nie każdy umie trzymać dziecko, a w tym rożku nawet najbardziej niedoświadczona osoba sobie poradzi :) Kołderka u nas też się sprawdza :) Z resztą się zgodzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz kochana u nas jak teraz sobie przypominam to chyba mało kto się garnął do noszenia Leny. A wgl większość rodziny się do niej pofatygowała jak już mała miała grubo ponad miesiąc i podwoiła swoją wagę. Mi jakoś było nie wygodnie, Lena też się wierciła bo nie koniecznie spełniał swoją funkcję otulania, a później przyszły upały ;) Co do kołderki zależy jaką macie, nasza się okazała za ciężka dla niej i nie potrafiła się pod nią przekręcić więc śpi cały czas pod kocykiem, przywykła że ma milusie przy buzi i tak zasypia ;)

      Usuń
  4. U nas się termoopakowanie sprawdziło, ale co do reszty muszę się zgodzić. To bezsensowne wydawanie kasy... No, ale mądry Polak po szkodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz termoopakowanie w ogóle nie trzymało ciepła, jeśli już by było mi niezbędne to chyba bym zainwestowała w droższe działające na zasadzie jak torby termiczne. A tak ostatecznie brałam termos.

      Usuń
    2. To znaczy, bo zapomniałam wspomnieć, my mamy takie właśnie na zasadzie torby termicznej ^^"

      Usuń
    3. tego nie wspomniałaś :D

      Usuń
  5. My poszaleliśmy i rożki były aż trzy. Żaden nie używany, zupełnie zbędne. Może dlatego, że O. to też czerwcowe dziecko :) Kaftaniki też bez sensu. Nie sprawdził się też słynny KATAREK...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My do tej pory używaliśmy zwykłą gruszkę, katarek będziemy dopiero testować. Rzeczywiście poszaleliście z ilością rożków :D Mimo że Lena to czerwcowe dziecko to żałuję, że nie miałam otulacza z prawdziwego zdarzenia

      Usuń
  6. Usztywnianego rożka nigdy nie miałam, za to rożek sam w sobie sprawdził się przy każdym z trójeczki, opakowanie styropianowe.... tak kupiłam 17lat temu i więcej tego błędu nie popełniłam, poduszeczkę dla dziecka używam dopiero po 3roku życia-nie wiem co za idiota sprzedaje dla noworodków, kaftaniki faktycznie-porażka minionej epoki, ale ja po trójce jestem wypaczona w swoich ocenach ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie po trójce masz możliwość zweryfikowania tego wszystkiego, ja pewnie przy drugim uznam, że coś co miałam dla Leny i uznawałam za dobre było totalnie bez sensu.

      Usuń
  7. Tez mysle ze kolderka i poduszeczka. Juz dawno schowalismy do szafy. Wcale nie praktyczne, kolderka taka wielka. Jesli chodzi o poduszke to mamy dokupiona podwyzszona gdyz juz nie mam zamiaru widziec jak moje dziecko dusi sie wymiotami na plaskiej. :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim przypadku można włożyć wałek pod materacyk niekonieczna poduszka ;)

      Usuń
    2. Walek wkladalismy jak byla mala teraz wolimy poduszke :-) Lenka sie wtuli i moment zasypia :-P

      Usuń
  8. U nas rożek usztywniony też okazał się zakupem bezsensownym, bo Lenie było w nim nie wygodnie i ciasno a kaftaników mało używaliśmy też wole body a co do termoopakowania, my dostaliśmy w prezencie z firmy LOVI i nasze też ciepła nie utrzymuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas kaftanik był założony raz jeden jedyny gdy wszystko było w praniu i nigdy więcej, a termoopakowanie pamiętam, że mieliśmy jakieś różowe z Kubusiem puchatkiem - firmy nie pamiętam niestety

      Usuń
  9. A u mnie chusta- nie dałam rady małej w niej nosić. Poza tym wiele innych rzeczy, na które wydaliśmy tylko niepotrzebną kasę, jak np poduszka pomagająca przy karmieniu piersią (ja nie karmiłam, więc ten zakup okazał się istnym kitem). A nie zgodzę się z przedmówczyniami co do sterylizatora- u mnie sprawdził się fantastycznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja chustę testowałam na Lenie w sklepie ;) poduszkę miałam ale tego dużego rogala dla ciężarnych więc prawie całą ciąże z niej korzystałam, a potem była wsparciem w nauce siadania ;) sterylizator pewnie też bym chwaliła gdybym miała typowy, a mam podgrzewach z funkcją sterylizacji.

      Usuń
  10. Zdecydowanie kaftaniki i śpiochy to jakieś nieporozumienie. Miałam dwa rodzaje kaftaników- na zatrzaski i sznurowane. Te sznurowane doprowadzały nas do szału i szybko zostały rzucone w kąt szuflady. Z racji, że miały śliczne koronki pod szyją to założyłam je kilka razy do sukieneczki ale na tym koniec. Tak samo jest z ubrankami zapinanymi z tyłu (w ogóle nie wiedziałam jak podejść do tematu w pojedynkę- jak był Piotrek to trzymał ją na rękach a ja zapinałam). Osobiście unikałam ich jak ognia po pierwszym założeniu. Strasznie kłopotliwe a ja miałam ważniejsze sprawy na głowie.
    Kolejny kit to nakładki na sutki- położne namawiały żeby kupić (Hania strasznie mnie pogryzła przez wciskanie jej smoczka uspokajacza) ale powiem jedno- dno, dno, dno- zero ulgi w bólu przy poranieniach a mała tylko się irytowała. Może się przydadzą kiedy wyjdą pierwsze zęby ale wątpię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana ja po prostu kladlam mala na brzuszku :D a na temat nakladek sie nie wypowiadam bo nie karmilam piersia

      Usuń
    2. u nas nakładki zdały egzamin przy pierwszych podawaniach piersi, bo mała nie mogła chwyccić mojej bo były za małe a przez nakładki było jej łatwiej i nauczyła się ciągnąc bez problemu, chociaż na poranione brodawki to nakładki nie zdały egzaminu
      totalnym kitem okazała się kołderka dla małej, do tej pory leży gdzieś głęboko w szafie

      Usuń
  11. U nas kołderka jest w użyciu praktycznie od urodzenia. Tylko w upały Mateusz spał pod cienkim kocykiem. Nie odkrywa się, nie przeszkadza mu. I nie widzę, aby był niezadowolony ;)
    Rożka używałam jednego jak przyjeżdżała moja siostra czy kuzynka Matusia. One się bały brać go na ręce bez tego. A jeden mięciutki używałam w wózku do otulania go jak było chłodniej.
    Śpiochów i kaftaników nie miałam ;) bodziak i półśpiochy czy dresowe spodnie i Młody był ubrany ;)
    Opakowanie na butelki kupiliśmy dopiero na jesień. Wcześniej mały jadł mleko w temperaturze pokojowej. Tak kazali w szpitalu, nasz pediatra i nasza położna też mieli takie zdanie. Opakowania mamy z Tommee Tippe. Przez dwie godziny woda jest wystarczająco ciepła jak wlejemy gorącą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od typu kołderki nasza się okazała za ciężka. Lena też pije w temp pokojowej ;)

      Usuń

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff